wtorek, 28 grudnia 2010

Nie robiło się

a właściwie robiło się, ale całkiem co innego, niżby się robiło, gdyby się robiło to, czego się nie robiło.



Na kolejnych dwóch obrazkach widać dlaczego się nie robiło tego, czego się nie robiło.







Jednak w końcu się zrobiło


i można było przystąpić do robienia tego, czego się nie robiło przez ten cały czas, gdy się robiło to co się robiło.

       Obrazki, które są blisko końca tak czy owak muszą poczekać na jakieś przyzwoite światło dzienne, które o tej porze roku zdarza się na ogół wtedy, gdy jestem w pracy, czyli muszą poczekać, jak przystało na malarstwo niedzielne, do mniej więcej niedzieli.

       Tymczasem wyciągnąłem trzystuletnia podmalówkę i potraktowałem ją zielonym laserunkiem.

 Stan poprzedni:


W tym miejscu powinien być jeszcze jeden obrazek ze stanem pośrednim.
Niestety,  jakoś się nie sfotografiło.

Stan aktualny:



środa, 15 grudnia 2010

Taki zabytkowy kawałek...

Co i raz ktoś wrzuca to tu, to tam jakiś kawałek muzyki...
to ja też wrzucę kawałek - zabytkowy, ale za to wesoły.



Czy przez to, że robię w muzeum mam sentyment do zabytkowych kawałków?
Ee, chyba już wcześniej tak miałem.



wtorek, 14 grudnia 2010

Ściemniania ciąg dalszy

Pstryknięty jako i poprzedni we świetle niemożliwym, ale kolor wyszedł dość możliwie.


...ino blik od lampy przy lewym brzegu.

Zamiatanie

zaczęte


Cieni nie ruszałem, ino nie doczekałem się światła możliwego - pstrykłem w niemożliwym i ciężko było kolor dopasować.

sobota, 11 grudnia 2010

Potraktowany żółcią indyjską

obsycha.


       Jutro niedziela,
prawdopodobnie będzie dalej męczony w ramach malarstwa niedzielnego.
Trzeba ten żółtozielony bałagan jakoś pozamiatać...

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Trochę się popchnie, trochę się pociągnie...
...może w tym roku skończę...
...u góry stan aktualny.



Muszę pokończyć te wszystkie niedorozwinięte żeby nie wisiały nade mną i pozaczynać coś nowego.