wtorek, 29 czerwca 2010

Malarstwo niedzielne po poniedziałku:


Że w każdym stadium wygląda fajnie?
Dawno temu gdzieś wyczytałem albo usłyszałem, że tak się powinno malać (chyba Rembrandt) - skoro tak trzeba, to nima rady, jak trzeba, to trzeba.

- Staram się, ale nie zawsze wychodzi, choć po 30 latach już trochę częściej. Też to ma swoje wady - jak jest niby tak fajnie, a piekielnie daleko do końca, to czasem nie wiadomo jak dalej ciągnąć, od czego i jak zacząć.

- A czasem też się zdarzy coś popsuć - to wtedy jak już przejdzie wkurzenie, to przynajmniej wiadomo, co naprawiać.

niedziela, 27 czerwca 2010

No, jest niedziela, coś się w malarstwie niedzielnym dłubało, choć mało...




Tu mi ostatnio słoneczko próbowało pomagać, ale jego malowanie jest mocno nietrwałe, trzeba było samemu chycić pędzel...

taki pustynny cóś...



Tu też się trochę porobiło...



Ten już ma chyba dość niedaleko...

piątek, 25 czerwca 2010

Oj, słabo się robi...
W robocie robiłem dzisiaj za młotkowego - na malarstwo niedzielne (w piątek) już nie mam siły...

niedziela, 20 czerwca 2010

W tym roku robi się słabo, ale coś jednak...
Tak to mniej więcej teraz wygląda:

A szczurek jest... dzisiaj pokazał mordkę, ale na spacer nie wylazł.

czwartek, 17 czerwca 2010

Spotkania z przyrodą

Wróbelkowie juz jakis czas temu przestali przysiadać na 
czubku sosny - czubek podrósł, się nastroszył i przestał być przysiadalny - teraz przysiadają na niższych gałęziach, gdzie juz nie ma szpilek. Za to pod sosną czasami sobie szczurek wychodzi na spacerek - właściwie dość dawno już go nie widziałem, trochę mnie to niepokoi...

Takie ci to spotkania z przyrodą na przedmieściu...



A tak w zeszłym roku szpaczkowie buszowali na lipie (obok sosny):

 ...a lipa drobnolistna...

sobota, 12 czerwca 2010

Nie robiło sie ostatnio za bardzo.
Było się w dużej miejscowości na "W" rozebrać wystawkę. 
I znów odwaliłem kawał solidnej, nikomu do niczego niepotrzebnej roboty.

Zaczęło się trochę robić:

Takie też się robi - niemrawo.
Dobrze by było skończyć przed 8. listopada - to bym się wyrobił krócej niż we 2 lata.:

Jeden już był tego formatu - ciemniak ponurak, ten ma być weselszy... nie miałem jakoś na niego pomysła...

czwartek, 3 czerwca 2010

Jakby to teraz poskładać do kupy, to by było tak:
 
 






 ...cholerka, chyba już coś podobnego było...
Z grubsza teraz jest tak: