Na kolejnych dwóch obrazkach widać dlaczego się nie robiło tego, czego się nie robiło.
Jednak w końcu się zrobiło
i można było przystąpić do robienia tego, czego się nie robiło przez ten cały czas, gdy się robiło to co się robiło.
Obrazki, które są blisko końca tak czy owak muszą poczekać na jakieś przyzwoite światło dzienne, które o tej porze roku zdarza się na ogół wtedy, gdy jestem w pracy, czyli muszą poczekać, jak przystało na malarstwo niedzielne, do mniej więcej niedzieli.
Tymczasem wyciągnąłem trzystuletnia podmalówkę i potraktowałem ją zielonym laserunkiem.
Stan poprzedni:
W tym miejscu powinien być jeszcze jeden obrazek ze stanem pośrednim.
Niestety, jakoś się nie sfotografiło.
Stan aktualny: