...a ten prawy był męczony najdłużej - w pracowni górolskiej we wakacje jedne, drugie, trzecie... w końcu go wziąłem do domu i się teraz gimnastykuje, żeby z niego co w końcu zrobić.
...z błękitkiem walczy się ogólnie biorąc. Ten jasny ostał się po ściemnieniu góry, teraz w to wszystko wpadnę pewnie z jaką umbrą, a potem się zobaczy, ale muszę ten lewy podciągnąć, żeby mniej więcej równo je wykańczać.
ten lewy i środkowy bardzo mi się podoba a co do motta :) to szkoda, że się samo nie robi, jak ja bym chciała co by mi się parę rzeczy samo zrobiło :D
OdpowiedzUsuń...a ten prawy był męczony najdłużej - w pracowni górolskiej we wakacje jedne, drugie, trzecie... w końcu go wziąłem do domu i się teraz gimnastykuje, żeby z niego co w końcu zrobić.
OdpowiedzUsuńno w tym prawym ten błękit mi się nie bardzo podoba, ale to już moje zboczenie :) za to ten rozjaśniony nad koronami drzew jak najbardziej
OdpowiedzUsuń...z błękitkiem walczy się ogólnie biorąc. Ten jasny ostał się po ściemnieniu góry, teraz w to wszystko wpadnę pewnie z jaką umbrą, a potem się zobaczy, ale muszę ten lewy podciągnąć, żeby mniej więcej równo je wykańczać.
OdpowiedzUsuńdzięki Janku za wczorajszy fajny dzień :)
OdpowiedzUsuńa ja tak wiedziałam w sumie, że jeszcze będziesz go dręczyć :D a z umbrą to świetny pomysł
OdpowiedzUsuńBędę, będę. Dręczyć aż do skutku, choćby miał być opłakany.
OdpowiedzUsuń