Na przeciwko jest góra - nie za duża - taki pagórek właściwie, coś ponad 700 m - czasem spoza niej na mnie zagląda chmura... czasem taka:
...a czasem taka:
...a czasem chmura szoruje brzuchem po górze:
...a czasem z niej kapie: (znaczy się z chmury)
...a czasem leje:
...a czasem sie robi w malarstwie niedzielnym:
To było zaczęte jakie 150 lat temu (i jeszcze kilka innych rzeczy) - wziąłem do domu, żeby w końcu skończyć. Mam dziwne wrażenie, że zacząłem go psuć...
...dzień dobry...:)....piękne to miejsce....:)...
OdpowiedzUsuńzdjęcia przypominają mi stronę Tokarczuk w Wydawnictwie Literackim , widok góry w różnych porach dnia i roku :}
OdpowiedzUsuńhttp://www.tokarczuk.wydawnictwoliterackie.pl/galeria.php
aż korci by może staw tak utrwalić
ta praca to tryptyk, czy kolejne wersje ?
bardzo fajny ten obraz będzie, w środkowym etapie nie bardzo mi się ten ciemny zielono-niebieski kolor podobał, ale już poprawiłeś :D
OdpowiedzUsuńto drzewko wpadające liśćmi w kadr u góry mi się bardzo podoba na tym tle (lubię szarości ostatnio)
Błekitek (pruski, zwany też paryżańskim) był rozsmarowany specjalnie w celu zaznaczenia cieni, potem się po nim poleciało paloną umbrą.
OdpowiedzUsuń