sobota, 7 sierpnia 2010

Tam byłem, jak mnie nie bylo


Na przeciwko jest góra - nie za duża - taki pagórek właściwie, coś ponad 700 m - czasem spoza niej na mnie zagląda chmura... czasem taka:


...a czasem taka:


...a czasem chmura szoruje brzuchem po górze:


...a czasem z niej kapie: (znaczy się z chmury)


...a czasem leje:


...a czasem sie robi w malarstwie niedzielnym:

 
To było zaczęte jakie 150 lat temu (i jeszcze kilka innych rzeczy) - wziąłem do domu, żeby w końcu skończyć. Mam dziwne wrażenie, że zacząłem go psuć...

4 komentarze:

  1. ...dzień dobry...:)....piękne to miejsce....:)...

    OdpowiedzUsuń
  2. zdjęcia przypominają mi stronę Tokarczuk w Wydawnictwie Literackim , widok góry w różnych porach dnia i roku :}
    http://www.tokarczuk.wydawnictwoliterackie.pl/galeria.php
    aż korci by może staw tak utrwalić
    ta praca to tryptyk, czy kolejne wersje ?

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajny ten obraz będzie, w środkowym etapie nie bardzo mi się ten ciemny zielono-niebieski kolor podobał, ale już poprawiłeś :D
    to drzewko wpadające liśćmi w kadr u góry mi się bardzo podoba na tym tle (lubię szarości ostatnio)

    OdpowiedzUsuń
  4. Błekitek (pruski, zwany też paryżańskim) był rozsmarowany specjalnie w celu zaznaczenia cieni, potem się po nim poleciało paloną umbrą.

    OdpowiedzUsuń

...no napisz coś...